Musimy bronić prawa organizacji prozwierzęcych do ratowania zwierząt w potrzebie!
Nie pozwólmy na odebranie organizacjom pozarządowym prawa do ratowania zwierząt!
11 grudnia 2022 r. w miejscowości Przysucha (województwo mazowieckie) podczas Zgromadzenia Polskiej Wsi Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Henryk Kowalczyk zapowiedział w ramach propozycji rozwoju polskiego rolnictwa m.in. zmiany w prawie odnoszącym się do ochrony zwierząt. Poza pozytywnym (proponowanym od wielu lat) pomysłem uchwalenia ustawy o chipowaniu psów w celu zapobiegania ich bezdomności, pan wicepremier zapowiedział, że skończy z odbieraniem zwierząt znajdujących się w ciężkich warunkach przez organizacje prozwierzęce.
![top_prawa_do_ratowania_zwierzat](storage/files/petition/top_prawa_do_ratowania_zwierzat.png)
Pomysłodawca tego postulatu zapomniał, że prawo to wprowadzono dla organizacji prozwierzęcych przez wzgląd na bezczynność organów państwowych. Inspekcje państwowe przypisane do konkretnego obszaru to zazwyczaj ludzie znający się z hodowcami zwierząt lub ich znajomi. Jak pokazuje praktyka organizacji pozarządowych, zdarza się, że na ławie oskarżonych wraz z właścicielami zwierząt zasiadają także lekarze weterynarii, np. z zarzutem fałszowania dokumentacji lekarsko–weterynaryjnej dotyczącej pokrzywdzonego zwierzęcia. Przypadek taki miał miejsce np. w sprawie znęcania się nad zwierzętami w instytucie przyrodniczym w Falentach, gdzie obok wicedyrektora tego instytutu zarzuty postawiono także lekarzowi weterynarii zajmującemu się stadem. Jak w takiej sytuacji, zdaniem pana ministra Kowalczyka, zareaguje taki lekarz, gdy od jego decyzji będzie zależało czy zwierzęta ratować, czy zostawić je u oprawcy?
![opis_petycja_prawo_do_interwencji](storage/files/petition/opis_petycja_prawo_do_interwencji.png)
Wyobraźmy sobie sytuację, w jakiej znajdą się zarówno zwierzęta z małych stad, jak i wielkich hodowli, jeśli o ich los miałby zadbać lekarz weterynarii z powiatu, w którym sam mieszka i pracuje. To koniec z kampaniami w ochronie zwierząt futerkowych, to koniec z ratowaniem koni i psów znajdujących się w tragicznych warunkach!
Nawet jeśli Państwowa Inspekcja Weterynaryjna miałaby jako jedyna „prawo do ratowania zwierząt”, to z doświadczenia kilkunastu lat działalności Fundacji Centaurus jasno wynika, że inspekcja nie ma ani mechanizmów, ani środków, aby te zwierzęta zabrać, poddać niejednokrotnie długotrwałemu leczeniu, a następnie utrzymywać, np. przez 10 lat życia konia. A jeśli do odbioru będzie jednorazowo 10 lub 15 — gdzie one mają być umieszczone? Doświadczenia sprzed przyznania organizacjom tego prawa wskazują, że inspektorzy dla własnego spokoju nie będą interweniować!
Zobaczcie, w jakim stanie Fundacja ratowała konie. Podpiszcie petycje i pozwólcie nam działać. Przez 16 lat działalności uratowaliśmy ponad 2500 zwierząt kopytynych.